Muzeum Historyczno-Etnograficzne im. Juliana Rydzkowskiego w Chojnicach

Czy mogą być Madonny, które nie są Madonnami?

Nie znamy innego świata aniżeli istniejący w łączności  z  człowiekiem, i nie trzeba innej  sztuki  aniżeli dająca wyraz owej łączności: Bóg – natura – człowiek.

Józef Chełmowski

Wstęp czyli odpowiedź na pytanie: czy mogą być Madonny, które nie są Madonnami?

Tytuł wystawy „MADONNY JÓZEFA CHEŁMOWSKIEGO” zobowiązuje do wyjaśnienia jak ten artysta rozumie słowo Madonna w stosunku do oficjalnych wykładni religijnych i leksykalnych. Zespół prac wybranych przez autora na wystawę jest ewidentnym dowodem, że posługuje się on kryteriami tylko częściowo zgodnymi z tradycją czy doktryną religijną.

(…) Nie przywiązuje wagi do  wierności modelowi w szczegółach. Na przykład malując nawet powszechnie znany i czczony obraz Matki Boskiej Częstochowskiej nie stara się kalkować go dosłownie. Zachowując  podstawowe cechy ikonograficznego pierwowzoru  zmienia drugorzędne elementy (np. kształty koron, kolorystykę i ornament na szatach postaci  itp.) lub wprowadza  własne pomysły zwłaszcza dotyczące walorów dekoracyjnych. Ten swobodny stosunek do modelu ikonograficznego oraz wzbogacanie jego funkcji zdobniczych, w których stylizowane kwiaty grają główną rolę, należy do zespołu tradycyjnych cech sztuki religijnej wszystkich narodów, ale w Polsce spotykamy rozpoznawalne pod względem stylowym kwiaty typowe dla polskiej estetyki ludowej. Józef Chełmowski w sposób immanentny stosuje takie zasady  estetyczne, jakie odziedziczył w swoim środowisku kulturowym w naturalnym przekazie międzypokoleniowym. Stanowią one o elementarnych cechach jego estetycznych potrzeb. Ta naturalna potrzeba ozdabiania rzeźb i obrazów religijnych, które zawsze w kulturze ludowej pełniły dwie funkcje – religijną i dekoracyjną, upiększającą wnętrze mieszkalne czy kapliczki przydomowe - jest jednym z dowodów, iż mamy do czynienia z prawdziwym twórcą ludowym.

(…) Największą rolę w rozbudzeniu wyobraźni artysty odegrała lektura Apokalipsy św. Jana.

(…) Szczególnym przykładem ludowej  interpretacji Apokalipsy jest niezwykłe dzieło Józefa Chełmowskiego z Brus na Kaszubach. Twórca ten spontanicznie postanowił namalować swoją wizję proroctwa św. Jana i przed kilku laty namalował obraz długości ponad sto  metrów. Takiego wyczynu chyba jeszcze nikt nie dokonał. Okazało się, że tajemniczość i zarazem swoista poetyczność poszczególnych wersetów jakoś niezwykle porusza wyobraźnię. Dramat scen ostatecznych, kończących byt ziemski i będących rozliczeniem z życia każdego człowieka, całej ludzkości, wywołuje obrazy lokowane już poza tym padołem łez, gdzieś w przestworzach, we wszechświecie. Postacie aniołów i diabłów poruszają się lekko, jak kosmonauci w próżni. Ziemia i cała materialna sfera traci sens. To do czego człowiek przywiązywał tak wielką wagę, że gotów był rabować i zabijać do niczego nie jest przydatne, nie zaspakaja żadnych potrzeb, bo nie ma już potrzeb ciała, nie ma życia materialnego. Artysta wierzący w zwycięstwo dobra nad złem ma tutaj nieograniczone wręcz pole do popisu dla swojej fantazji.

Absolutna niezależność od kanonów konwencjonalnych pozwala artyście swobodnie tworzyć dowolne modele ikonograficzne, czasem nawet odbiegające od zaakceptowanych przez Kościół wzorów (…). Zachwyca mnie u Chełmowskiego - nade wszystko – nieskrępowana niczym swoboda myślenia oraz poczucie wolności towarzyszące procesowi tworzenia koncepcji treści i formy dzieła. Osobowość Józefa Chełmowskiego jako artysty składa się m.in. z trzech inklinacji, które uznałbym za najważniejsze i  znamienne a mianowicie homo ludens, creator i faber. Bawi  go bowiem wykonywanie dzieł, w których realizuje się jako twórca i rzemieślnik.

Chełmowski w wyniku doświadczeń w świecie realnym oraz refleksji nad światem nadzmysłowym doszedł do konkluzji, że wszystko na Ziemi jest względne i relatywne, że wszystko jest zmienne i przemijające, zatem kamieniem filozoficznym życiowego credo człowieka powinna być uczciwość względem siebie, najbliższych i całego świata. W jednym z tekstów (1989) pisze: Wprawdzie wszystko w naturze jest zmienne, ale poza zmiennością spoczywa wieczność. Właściwie wszystkie prace Chełmowskiego powstałe po 1980 roku stanowią ekspozycję różnych elementów jego religijności, światopoglądu i świadomości zbudowanej na moralnym fundamencie wrażliwości społecznej oraz często nacechowane są szczerym i gorącym patriotyzmem. Obserwując kilkadziesiąt lat drogę twórczą tego niezwykłego artysty wciąż nie potrafię odróżnić prac powstałych z pobudek merkantylnych, od będących  szczerą, prostą ekspresją treści i formy podyktowanych natchnieniem chwili, immanentną potrzebą wypowiedzi, demonstracji swojej myśli czy przekonania, bez oglądania się na to, co ludzie powiedzą. Każde dzieło bez względu na temat czy wielkość artysta stara się wykonać dokładnie i solidnie.  Ta konstatacja podnosi wartość niematerialną jego prac niezależnie od poziomu opanowania warsztatu malarskiego czy rzeźbiarskiego.

Rozważania o czynnikach sprawczych zewnętrznych i wewnętrznych, tkwiących w predyspozycjach twórczych Józefa Chełmowskiego, które miały wpływ  na  formę jego dzieł o tematyce sakralnej, możemy zakończyć podając dwa najważniejsze. Jeden naturalny -  mimowiedne nosicielstwo tradycyjnych zasad estetyki typu ludowego; drugi to poznanie ikonografii obrazów i rzeźb religijnych z różnych epok oraz refleksji wywołanych lekturą  Starego i NowegoTestamentu.

Józef Chełmowski, Kaszuba z Jaglii przy Brusach, przekonał mnie, że ma prawo  tworzyć Madonny, które nie są Madonnami.

Aleksander Błachowski