Muzeum Historyczno-Etnograficzne im. Juliana Rydzkowskiego w Chojnicach

Józef Chełmowski: artysta z Kaszub

We wrześniu 1997 r. miała miejsce druga wystawa indywidualna twórczości Józefa Chełmowskiego w niemieckim Stadtlohn. Relację o wystawie oraz jej autorce – cenionej promotorce polskich artystów na terenie Niemiec – Urszuli Usakowskiej-Wolff, zamieszczono w niemieckim, regionalnym periodyku „Heimatbrief”,Kreis Borken (Nr.126/ September 1997).:

Józef Chełmowski: artysta z Kaszub

W Domu Hakenfort w Stadtlohn po raz drugi, po roku 1994, odbyła się wystawa dzieł artysty ludowego Józefa Chełmowskiego, na którą zaprosił uniwersytet ludowy we współpracy z miastem. W niedzielę, 21 września burmistrz Klaus Rems przywitał barwny tłum gości, wśród nich zastępców starosty, Christla Lőnsa i Romana Cebausa.

Pierwsza prezentacja artysty w roku 1994 w Stadtlohn, eksponująca jego malarstwo na szkle i rzeźbę, otworzyła temu kaszubskiemu twórcy ludowemu bramy do szerokiej publiczności w Niemczech. Po niej nastąpiły wystawy w Herbstein, Bad Nenndorf i Siegburgu. W roku 1994 w krypcie kościoła parafialnego pw. św. Otgara artysta wystawił swój monumentalny obraz na płótnie „Apokalipsa”, który spotkał się z żywym zainteresowaniem mieszkańców Stadtlohn. Jego „kaszubski anioł” jest również częścią szopki w tym kościele. Związki pomiędzy Kaszubami a Stadtlohn  pokazano też podczas uroczystej Mszy św., w czasie której Renata Swierczyńska wraz z jazzbandem wykonała dwie pieśni w języku polskim i angielskim. Dziekan Clemens Rőer serdecznie przywitał polskich gości.

Wejście do nowego świata

W drugiej prezentacji dzieł Józefa Chełmowskiego w 1997 roku pośredniczyło małżeństwo Wolff z Bad Oeynhausen. Pochodząca z  Warszawy Urszula Usakowska-Wolff podczas otwarcia wystawy naszkicowała życiorys artysty urodzonego w 1934 roku w Brusach na południowych Kaszubach i mieszkającego tam przez całe życie. Małżeństwo Wolff poznało artystę podczas wizyty w polskiej ambasadzie z okazji „Dnia Kaszubskiego”, na który zaprosił ich ambasador Janusz Reiter, również Kaszub. Kilka tygodni później odwiedzili oni skromnego mężczyznę, który z miejsca wzbudził ich zainteresowanie i sympatię, w jego rodzinnym mieście Brusy. Podczas zwiedzania spokojnej ojczyzny Kaszubów jego twórczość artystyczna stała się dla nich „wejściem do nowego świata”. W swoich opowieściach pani Urszula Usakowska-Wolff opisała to wrażenie: „Już przy wjeździe witała kapliczka z napisem Trzeci upadek Polski, która w typowy dla Chełmowskiego sposób przedstawia drogę krzyżową Chrystusa, łącząc historię biblijną z losem narodu polskiego.

Na domu apokaliptyczny anioł wypowiadał przez megafon słowa upomnienia, a obok kręciło się wielkie koło, na którym były umieszczone małe metalowe pojemniki – to maszyna do łapania żywiołów. Na podwórzu stał święty Ambroży, patron pszczelarzy, w formie nadnaturalnej wielkości ula, z wiekiem mocno już porośniętym mchem. To tylko przyroda - powiedział Józef, który oczywiście sam jest pszczelarzem.

Sztuka musi współżyć z przyrodą.

Faktycznie, liczne rzeźby zaludniające jego ogród, dzięki patynie, nadanej przez wiatr i pogodę, zyskują pewien czar, którego artysta sam nigdy nie mógłby im nadać.

W jego zaczarowanym ogrodzie stoją również dziś: niezliczone wyciosane w drewnie anioły i diabły, niedźwiedzie i górnicy, chłopki i chłopi w strojach kaszubskich, święci i rozbójnicy, w cieniu drzew owocowych, przez gałęzie których popołudniowe słońce rzuca skaczące punkty świetlne na nosy i oczy. Pomiędzy tym wszystkim brzęczą pszczoły, a wysoko na maszcie mieszka rodzina bocianów, której młode właśnie uczą się latać. Zimą Józef Chełmowski wystawia do ogrodu bociany z drewna”.

Pani Wolff pokazała życiową drogę artysty i powiedziała: „Już jako małe dziecko rzeźbił i malował. W jego rodzinie dotychczas nikt tego nie robił. Jako dorosły podejmował różne prace, ponieważ nie było mu dane dokończyć szkoły i nauczyć się zawodu. Był robotnikiem rolnym i drogowym, kolejarzem, sprzedawcą biletów do kina, pracował nawet jako ankieter w instytucie badania opinii, aż niedawno zagospodarował swoje małe gospodarstwo rolne o powierzchni 7 hektarów”.

Jego marzenie ... muzeum

Nawiązując do jego bogatej twórczości artystycznej pani Wolff nazwała Józefa Chełmowskiego Leonardem da Vinci z Brus. Powiedziała: „On jest filozofem, wynalazcą, astronomem. Zbiera świadectwa polsko-niemieckiej przeszłości Kaszubów i marzy o muzeum obok swojego domu, w którym mógłby je prezentować. Rozmyśla też dużo o świecie, w swoich dziełach śledzi i komentuje aktualne wydarzenia. Stara się zgłębić wieczne tajemnice: życia i śmierci, ludzkiej egzystencji i kosmosu, przyrody i Boga. Swoje myśli i problemy, z którymi się boryka, przedstawia w rzeźbach i w malarstwie, które opisuje własnymi komentarzami w różnych językach (polskim, kaszubskim, niemieckim, łacińskim, angielskim, francuskim i kurdyjskim).

Józef Chełmowski buduje instrumenty muzyczne; wyróżniono go w konkursie architektonicznym. Jest zapalonym wynalazcą, ma lotnię. Staram się - mówi Chełmowski - myśleć zawsze o czymś innym, nowym, aby nie stać się nudnym dla siebie samego i innych.

W swoich pracach Józef Chełmowski sięga po wydarzenia polityczne i tematy, które wydają mu się ważne. Jest, być może, jedynym artystą w Polsce, którego sztuka po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 r. została internowana. Jego rzeźby, które poświęcił związkowi zawodowemu „Solidarność” i Lechowi Wałęsie, władze wojskowe uznały za zagrożenie dla porządku publicznego.

Figury Józefa Chełmowskiego mają surowe twarze, przede wszystkim anioły. Patrzą poważnie. Ich spojrzenie jest upomnieniem. Ostrzegają ludzkość przed zgorszeniem, które jest najstraszniejszym grzechem i prowadzi ten świat ku upadkowi. Są to anioły apokaliptyczne. Ostrzegają przed zmieniającym się światem, w którym zacierają się tradycje, obojętność bierze we władanie ducha, wszędzie panuje chaos, egoizm, nienawiść i zwątpienie. Świat, w którym śmiertelna nuda zżera jednych, bieda dziesiątkuje innych, a wszyscy są nieszczęśliwi.

Od czasu swojej pierwszej wystawy w Stadtlohn w roku 1994 uzyskał w swojej ojczystej Polsce należną mu uwagę. Dzisiaj jego prace są kupowane i wystawiane przez znaczące muzea, telewizja poświęca mu liczne filmy dokumentalne. Zbieracze i badacze kultury ludowej z całego świata odwiedzają go latem, liczni goście z Polski podziwiają jego czarodziejski ogród. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy został on odznaczony czterema ważnymi polskimi nagrodami: Nagrodą im. Oskara Kolberga, przyznawaną najlepszym artystom ludowym, Nagrodą Stolema i Srebrnym Medalem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego za pielęgnowanie kultury kaszubskiej oraz Grand Prix Konkursu im. Teofila Ociepki za szczególne zasługi w malarstwie. Tę nagrodę uzyskał za swój monumentalny obraz „Apokalipsa”. (…)